Stała biedna, porzucona na targowisku... Zachlapana farbą, nadszczerbiona i przez nikogo nie chciana... Postanowiłam - przygarniam! A noż się przyda do ogrodu lub do malowania... Cena 20zł zdecydowania przyśpieszyła mój wybrór i tak stałam się posiadaczką starej drewnianej drabiny :)
Przytagrałam ją do domu i tak stała kilka dni - nie wiedząc jak się za nią zabrać. Aż się doczekała... Pewnego dnia wstałam i wpadłam na pomysł pomalowania jej na preświtujący biały kolor. Aktualnie mieszkam jeszcze w bloku, więc wstawiłam ją do ogródka przed balkonem i zaczęłam zdzierać farbę. Ludzie patrzyli się trochę na mnie dziwinie i pytali z niedowierzaniem - po cóż Ci taka stara zdezelowana drabina... Ale ja już wiedziałam, że będzie z niej cudny plan stołów... :)
Na początku zabrałam się na zdzieranie białej farby - najlepszy do tego okazał się zwykły nożyk. Następnie całość przetarłam papierem ściernym i umyłam wodą - używając do tego gąbki do mycia naczyń.
Tak wyglądała oczyszczona drabina
Kiedy drabina wysychała, ja zabrałam się za rozrabianie farby. Do słoika 0,5l wlałam dosłownie 100 ml białej akrylowej matowej farby i tyle samo wody. Czyli stosunek 1:1 farby do wody.
Za pomocą cienkiego pędzelka nakładałam farbę na całej drabinie. Pokryłam ją kilkoma warstawami rozwodnionej farby - tak aby przykryć wszystkie drewniane elementy. Farbą pomalowałam również metalowy zawias oraz drut podtrzymujący.
Odstawiłam drabinę do wyschnięcia. Kolejnym krokiem było przecieranie - za pomocą papieru ściernego o drobnej gramaturze przecierałam wszystkie "wystające" elementy, czyli boki stopni i konstrukcji.
Aktualnie drabina używana jest na weselach jako plan stołów ;)
(zdjęcia PNM Photography)
I wiecie co.... Wczoraj kupiłam drugą - wyższą drabinę.... :)
Rewelacyjny pomysł. Wygląda cudownie :)
OdpowiedzUsuń